Z przyczyn technicznych wpis z wczoraj dodaję dzisiaj.
Pawłowice przywitały nas ładną pogodą i osobą ojca duchownego księdza Rafała Pleszewy. Po mszy świętej do pierwszego postoju ksiądz Rafał głosił nam konferencję, która dotyczyła kwestii ojcostwa i rodziny.
W Oporowie przywitał nas ksiądz kanonik, który jak zawsze przyjął nas gościnnie na sali chlebem i solą (zupą, kiełbaską i ciastem). Po dłuższym odpoczynku udalismy się w słoneczku i wietrze (Pan Bóg nas wysłuchał i dał nam chmurki i wiaterek) do Żytowiecka a następnie do Krobi, miejsca naszego noclegu. Rozśpiewane Grupy 16 i 17 zatrzęsły radosnym śpiewem murami krobskiej świątyni. Po przywitaniu i błogosławieństwie księdza proboszcza udaliśmy się go gościnnych mieszkańców Krobi by złożyć nasze doczesne szczątki na łożach boleści.
Radosny Reporter wczoraj się rozkręcił i złapał aż dwie osoby na rozmowę. Oto one (romowy):
Ten wpis jest pisany na postoju za Krobią. Pogoda jest znośna, chmurki i wiaterek. Kilka nowych osób w grupie od dziś z nami maszeruje. Kolejny wpis na koniec dnia gdy dotrzemy do Jutrosina.