Za nami drugi (lub jak kto woli trzeci) dzień pielgrzymkowego szlaku. Dziś można było pospać – msza w pawłowickim kościele była dopiero o 9 rano. Potem szybki wymarsz do Oporowa na pyszny obiadek u "księdza Indianina" 🙂 Słoneczko towarzyszyło nam przez cały dzień, kto nie zabezpieczył swojego ciała przed palącymi promieniami, ten siedzi teraz pewnie w lazience i z miną męczennika wciera kilogramy maści chłodząco-łagodzących. Na szczęście dziś do nich nie dołączę, moja czapeczka skutecznie uchroniła mnie przed dołączeniem do plemienia czerwonoskórych Apaczów 😉
Jędrek zabrał się do roboty i pogonił ze sprzętem "w tłum" nagrywać kolejną relację. Co z tego wyszło usłyszycie poniżej:
Jutro msza również na 9 w krobskim kościele (czyżby kolejny dzień dziecka?). Po niej wyruszamy w drogę do Jutrosina. Pogodziarze i pogodynki straszą nas ulewami i morymi skarpetami na trasie, ale czy to nas choćby w najmniejszym stopniu przestrasza? Bynajmniej, pielgrzym Grupy 17 idzie w każdej pogodzie i nie straszne mu nawet odmoczone nogi w kolorze noszonego obuwia.
To tyle. Do napisania i usłyszenia jutro.