Mokrsko – Zajączki (13 lipca)

Słońce nie odpuszcza – dziś grzało niemiłosiernie przecały dzień. Większość pielgrzymów zmienia podczas takiej pogody swoje "ubarwienie" – z bladych twarzy stają się pełnokrwistymi Apaczami 🙂 Jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Opalenizna owa występuje tylko w miejscach odsłoniętych, czyli głowa, szyja, ręce (do łokci) i nogi (do kolan). Wszystko to sprawia, że czasami pielgrzym wygląda  jak "posklejany" z części należących do innych osób 😉

Rano wystartowaliśmy z Mokrska i udaliśmy się na mszę do lasu we Wróblewie. Po mszy czekał nas męczący marsz przez las (10km) do Gany na obiad. Z Gany ruszyliśmy po odpoczynku w kierunku Rudnik. Tam weszliśmy po raz kolejny na tzw. trasę katowicką (Poznań – Katowice) by po 7 kilometrach tuptania wśród pędzących tirów zejść na boczną drogę wiodącą wprost do Zajączek, miejsca naszego noclegu. Warto odnotować, że dziś po raz pierwszy widzieliśmy znak "Częstochowa". Jasna Góra już tuż tuż…

Jędrek, jak sam stwierdził, z powodu pogody nagrał 3 średnie jakościowo wywiady. Cóż, nie mnie to oceniać, zostawię to wam. Oto co dziś zarejestrował:

13.07.2011-1

13.07.2011-2

13.07.2011-3

Jutro wychodzimy na szlak o godzinie 7 rano. I będzie to tak naprawdę ostatni poważny odcinek tegorocznej pielgrzymki… Trochę smutno, że to już prawie koniec ;-( Ale i tak bywa. Trzeba się cieszyć i radować tym co jest, bo nie każdy może dostąpić tej łaski zaniesienia na własnych nogach intencji przed tron naszej matki na Jasną Górę 🙂

Pozdrawiam.

Jakub Górny
Wytrwały pielgrzym podążający od 1998 roku w Grupie 17 na Jasną Górę. Fascynat technologii komputerowych, webmaster, operator i montażysta wideo, fotograf.